Tekst powstał na bazie zapisków z rozmów pomiędzy Norbertem Grzybkiem, Sławkiem Sikorą i Joanną Czarnecką. Artykuł napisała: Joanna Czarnecka
Mój Drogi,
u wielu coachów struktura i niewychodzenie poza role „statecznego, profesjonalisty” potrzebne jest szczególnie by zachować swoje własne bezpieczeństwo, by mieć pewność że nie skrzywdzę drugiej strony.
De facto więc jest nie tyle skupieniem i uważnością na klienta, a na siebie samego. Wiem że te słowa mogą być nie wygodne dla wielu w odbiorze – natomiast to widzę dość często… …czy to warsztatach czy podczas superwizji.
Warsztaty z prowokatywności tak na poziomie podstawowym jak i zaawansowanym pozwalają poprzez doświadczanie siebie i innych między innymi na:
- Nabranie większej elastyczności i poczucia lekkości w pracy z człowiekiem, co pozwala uruchamiać wiele pokładów wiedzy, doświadczenia i możliwości z szkatułek jakie mamy w sobie z racji naszego wykształcenia czy specjalizacji. A więc wzrasta sprawczość i kolorowość tego, co i jak robimy przy jednoczesnym byciu spójnym.
- Nabranie o wiele większej pewności siebie i świadomości procesów zachodzących we mnie jako coachu podczas pracy z klientem, dzięki czemu staję się też siłą partnerską dla klienta.
- Wychodzenie poza własne schematy działania i myślenia, tak by móc efektywniej wspierać klienta, dzięki większej otwartości.
- Nabieranie odwagi do tego, co mogą robić i jak zapraszać klienta do „testowania” wraz z nim jego granic nie krzywdząc (anie siebie, ani klienta).
- Nabranie zaufania do siebie i do drugiego człowieka. Wiary w to, że klient i coach posiadają w sobie siłę i moc sprawczą do budowania i rozwijania siebie i swojego życia. Zaufania, które nie jest deklaratywną postawą a faktycznie odczuwanym stanem.
- Zgodę na autentyczność własną a poprzez to większej umiejętności zapraszania klienta do jego autentyczności względem siebie, lub innych
- Zgodę na otwartą komunikację i korzystanie z własnego humoru jako zasobu wzmacniającego proces
- Rozwijanie umiejętności zauważania kiedy w pracy z klientem jestem w swoim świecie i z niego zadaje pytania, a kiedy faktycznie jestem uważny na świat klienta
- Wyrobienie w sobie ciekawości Człowieka jako całości oraz uważności na to co dzieje się w nim, pomiędzy nami i we mnie.
To co mnie kiedyś bardzo smuciło (i chyba nadal smuci) to zauważanie jak wielu coachów zamiast myśleć o tym jak mogą wesprzeć Klienta w jego Istnieniu (czy to na polu zawodowym czy osobistym) bardziej zastanawia się nad tym, jak nie skrzywdzić, jak zadać właściwe pytanie, jaka postawa fizyczna coacha będzie bezpieczna dla klienta.
Przeraża mnie fakt iż czasami w potrzebie zatroszczenia się o pozycję własną i własne bezpieczeństwo (w tym o opinię) coach potrafi bardziej skoncentrować się nie tyle na tym co wesprze klienta a na zachowaniu „poprawności” zapominając iż żaden z Kodeksów Etyki nie mówi o sztucznej poprawności. Mówią natomiast o koncentracji na uważności na siebie i klienta jako nieodzownych elementach procesu.
To co jest moim zdaniem cenne i warte zasygnalizowania w kontekście mówienia o tej metodzie, to to że można nią pracować niejako na trzech poziomach:
- spójnie prowadząc całą sesję od początku do końca w nurcie prowokatywnym niezależnie czy będzie to sesja terapeutyczna, coachingowa czy pomocowa;
przy czym należy pamiętać naszym zdaniem, że aby pracować tą metodą spójnie od początku do końca to należy mieć pewien poziom dojrzałości i wiedzy, własnych doświadczeń, świadomości tego co może uruchomić – co w ludziach, aby nie krążyć po krzakach tylko dotykać rzeczywiście tematów ważnych w ludziach na bazie tego co mówią, jak mówią, na co reagują.. - używając wybranych narzędzi interwencyjnie czy to podczas sesji czy też do autocoachingu;
Pewne narzędzia prowokatywne można stosować jako po prostu narzędzia do pracy z klientem gdzie możesz łączyć je z innymi nurtami czy metodami pracy z klientem np. gdy widzisz ze stanęliście w jakimś „martwym punkcie” lub interwencje prowokatywne.
Sam twórca metody Frank Farrelly podkreślał, że prowokatywność ma pozostać metodą otwartą i możliwą do wykorzystania jako metoda wpierająca w procesach różnych. Eklektycznie współdziałająca w holistycznym patrzeniu na Człowieka; - poziom podstawowy poznawania metody dla siebie i na sobie.
Najbardziej podstawowy poziom. Jestem sobie „świeżynką”, nie mam doświadczenia jeszcze, ale chce doświadczać i się rozwijać by móc wspierać siebie i innych. Wówczas praca odbywa się nie tyle na tym jak mogę / jak mam pracować z innymi, ale jak ja mogę / mam pracować sam ze sobą tą metodą na warsztacie, a potem mogę sobie do jrzewać i rozwijać. To tak naprawdę to występuje u każdej osoby niezależnie od tego na jakim poziomie jest.
Joanna wyróżnia 5 etapów / faz uczenia się tej metody przez jakie przechodzą adepci tej mistycznej sztuki… 😉
Fazy uczenia się prowokatywności:
- Faza uczenia się i doświadczania własnych granic i poszerzania ich / poznawania siebie
- Faza odkrywania własnej kreatywności i humoru. Rozbudowania umiejętności plastycznej komunikacji i pracy na metaforze
- Faza budowania świadomości w czym świecie jestem – swoim czy klienta
- Faza łączenia kreatywności, humoru i uważności w procesie terapeutycznym czy coachingowym
- Faza wypracowania własnego stylu prowokatywnego
Opis każdej z faz niebawem 😊 Więc zaglądajcie proszę do nas 😊