Fundacja Provocare

„Przypadek” czy duchowa obecność?

Niedziela (17.05.2015), godzina około 17:00, Restauracja Kamanda Lwowska (nie ma błędu w nazwie restauracji ) Dwa stoliki sąsiadujące obok siebie. Przy jednym stoliku: Noni, Ditch (mąż Noni), Piotr, Agnieszka, Paulina i ja. Przy stoliku obok liczna Rodzina obchodząca urodziny jednej z osób. Rozmowy krążyły wokół metod prowokatywnych, warsztatu, uczestników, dalszej współpracy i tematów typowo ludzkich (życia, dzieci, kuchni). W pewnym momencie mały chłopiec (około 1-2 latka) zaczął coraz ciekawiej i odważniej zaczepiać nas i na jakiś czas „przesiadł się” do naszego stolika. Zaskoczyła nas jego uważność, otwartość i odwaga tak na nowych ludzi, jak i nowe odkrycia i doświadczenia.

Noni: „To Dziecko nie zachowuje się jak zwykłe małe dziecko… Jest bardziej odważne i uważne na to co wokół niego”
Agnieszka skierowała pytanie do Taty Dziecka: „jak ma na imię?”

Tato Dziecka: Franek, tzn. Franciszek.

Popatrzyłyśmy się na siebie z Noni znaczącą i uśmiechnęłyśmy… Na drugi dzień (18.05.2015) spacerując po Warszawie rozmowy zeszły na niespodziewane spotkanie z Małym – wielkim Człowiekiem

Jo: To niesamowite, że tuż po Twoim warsztacie z Terapii Prowokatywnej, w czasie gdy siedzimy sobie przy kolacji i rozmawiamy o warsztacie, metodzie i współdziałaniu nagle pojawia się bardzo uważne na to co wokół i otwarte na innych dziecko o imieniu Frank (Franciszek, Franek). To tak, jakby Frank był z nami przy tej kolacji, albo przesadzam i doszukuje się symboliki tam gdzie jej nie ma.

Noni z uśmiechem: Tak, też tak pomyślałam. To zaskakujące spotkanie i być może duchowa obecność Franka. A może Frank odrodził się w Polsce? hihi.

Jo: O nie!!! Polska nie jest na to przygotowana! hahaha to grozi zmianą i reformą Polski na lepsze!!

Noni: hahahah, tak… a na zmiany należy być bardzo przygotowanym, hahah

Scroll to Top