Fundacja Provocare

Prowokatywność Sanji Zlatković

Urywek rozmowy Joanny Czarneckiej z Sanją Zlatković –  psychologiem klinicznym, psychologiem zdrowia, Członkiem Zespołu Provocartis (Austriacki Instytut humorystycznej prowokacji w doradztwie, szk oleniu i coachingu) o jej początkach pracy prowokatywnej. Rozmowa odbyła się w 2014r. w trakcie naszej wizyty w Provocartis w Wiedniu

Provocare: Jak zaczęła się moja przygoda prowokatywna?

Sanja: W 2001 roku pojawiłam się na seminarium Anke Honemann w Gratz. Nie miałam pojęcia, o czym będzie, po prostu chciałam posłuchać czegoś, co nie dotyczy alkoholu, narkotyków czy traumy. Spodobała mi się świeżość jaka biła z metody i od tamtego momentu właśnie pracuję prowokatywnie.

Provocare: Czym jest dla Ciebie metoda prowokatywna?

Sanja: Dokładnie? To będzie trudne… Ta metoda daje mi zawsze możliwość, by się bawić, być kreatywną i dać się zachwycić, zamiast znudzić, dostać trochę pozytywnej energii, zamiast tylko ją dawać, by pracować szybko i efektywnie nawet z „trudnymi klientami”, by czerpać z pracy radość, zamiast czekać miesiącami, a nawet latami na rezultaty i powoli się wypalać. Najwspanialsze jest to, że nie muszę zawsze pracować prowokatywnie, że to zależy od tego, czy mam dobre przeczucie, co do klienta (czy go lubię, czy jestem w dobrym nastroju, itd.). To ja decyduję, czy chcę pracować klasycznie, czy prowokatywnie, nie ma żadnego nacisku. Zwykle spontanicznie łączę oba style.

Provocare: Co według Ciebie daje klientom?

Sanja: Naprawdę wiele: patrz wyżej (w skrócie: nie powoduje oporu, przez co otwiera możliwość zmiany; daje radość, jeśli pozwolisz sobie na zabawę i użycie wyobraźni, to oznacza „dobrą energię”, nigdy nie jest nudne)

Provocare: a co według Ciebie daje uczestnictwo w waszych warsztatach?

Sanja: Po pierwsze możliwość testowania, podjęcia próby pokonania lęku, przez popełnianiem błędów przy okazji robienia czegoś zupełnie nieortodoksyjnego; popełniania błędów i próbowania raz jeszcze; próby bycia bardziej kreatywnym i intuicyjnym; nauczenia się jak się śmiać i bawić dobrze razem z klientem, a także jak być „niegrzecznym”, bezpośrednim. Chcę dać im możliwość zobaczenia swojego odbicia: swoich uczuć (często lęków), myśli, postaw, nierzadko uprzedzeń. Będą mieli możliwość, by rozpoznać ramy swojego myślenia i działania i by zdecydować swobodnie, czy chcą je zmienić, czy chcą je przesunąć, czy nie. Każda decyzja jest dobra, nie ma nacisku na uczestnikach, by byli prowokatywni. To jest możliwość, a nie konieczność.

Provocare: Co takiego podejście prowokatywne daje w terapii i coachingu?

Sanja: Jestem klinicznym i zdrowotnym psychologiem po klasycznej edukacji AT (to moje teoretyczne ramy), pracującym częściowo prowokatywnie zarówno z jednostkami, jak i grupami, jako trener, doradca, coach superwizor i terapeuta. Moi klienci to zwykle mocno ztraumatyzowane osoby i ludzie uzależnieni od alkoholu i narkotyków. Pracuję również, jako superwizor i coach dla psychologów, pracowników socjalnych pracujących z traumą w środowiskach wielokulturowych.

Podejście: metoda prowokatywna powinna być używana tylko przez tych, którzy ogólnie kochają ludzi i wierzą, że pozytywna zmiana jest możliwa. To bardzo silna broń, zarówno w pozytywnym jak i negatywnym sensie: jest szybka, może więc też szybko pomóc, albo skrzywdzić, jeśli dostanie się w niepowołane ręce (na przykład psychopaty), bo w kliencie nie ma oporu, jest on często zagubiony i szeroko otwarty na nasze interwencje – te dobre i te złe.

Zabawa: zarówno użytkownik (terapeuta, coach, itp.), jak i klient, powinni się dobrze bawić. Jeśli tylko użytkownik się śmieje, to znaczy, że coś poszło bardzo nie tak i użytkownik powinien to przeanalizować. Jeśli terapeuta jest negatywnym destruktywny, nie ma w sobie miłości, może wyrządzić klientowi dużą krzywdę.

Scroll to Top