Fundacja Provocare

Oswobadzająca moc prowokatywności

40 lat terapii par, z tego 30 lat w Stylu Prowokatywnym, zahartowały Noni Höfner. Psycholog z Monachium, która prowadzi własny instytut oraz posiada swój program kabaretowy, dokładnie wie, jak dotrzeć do klientów oraz jak daleko może się posunąć. W środę wieczorem, w zapełnionej aż po brzegi sali hotelu Seelust, przekonała się o tym pewna uczestniczka, żona i matka, którą mąż, po wielu latach związku, opuścił dla młodszej kobiety. Podczas półgodzinnej demonstracji, odważyła się otworzyć przed publicznością, przedstawiła trapiące ją problemy oraz, przede wszystkim, wybornie poradziła sobie z prowokacją ze strony Noni Höfner. Przed publicznością odegrał się majstersztyk. Spośród chętnych Noni Höfner wybrała właściwą osobę. Ta bystra, spontaniczna, silna i zabawna kobieta wytrzymała świadomie wycelowane w nią staccato podłych wyrzutów, prowokacji oraz przykrych słów („Twoja córka to niewdzięczna małpa”, „Ta pani jest trochę niemrawa”). „Musimy nagrodzić ją gromkimi brawami!” – rzekł pod koniec spotkania jeden z uczestników, siedzący wśród bacznie przysłuchującej się publiczności. Z pewnością był wdzięczny, że to nie on znalazł się w ogniu pytań – burza braw dla odważnej i błyskotliwej uczestniczki.

Na aplauz zasłużyła również Noni Höfner, która wcieliła się w rolę jędzy, wzięła klientkę w obroty i bez skrupułów beształa jej relacje rodzinne. Podczas tej imponującej demonstracji Stylu Prowokatywnego, terapeutce przyświecał tylko jeden cel: Jej rozmówczyni musiała zdać sobie sprawę z tego, jak ugryźć przytłaczającą ją sytuację. Nawet zapędzona w róg była w stanie odeprzeć atak Noni Höfner, której prosto w twarz powiedziała, że „czasami napawała ją strachem”. Na koniec spotkania była jednak zadowolona, że stawiła czoło tej sytuacji: „W końcu zrozumiałam, że także potrafię być nieprzyjemna. Czuję się wyzwolona”. Szczupła sześćdziesięcioparoletnia blondynka pochodząca z Monachium nie mogła otrzymać lepszej pochwały.

Ta „wredna” terapeutka to w rzeczywistości niezwykle uznana psycholog, która dzięki swojemu Stylowi Prowokatywnemu rozwiązała tysiące problemów, obaliła liczne blokady i usunęła hamulce rozwoju, przywracając ludziom szczęście.

W środę wieczorem, na zaproszenie instytutu Osterberg oraz wydawnictwa Schleswig-Holsteinischer Zeitungsverlag (sh:z), Noni Höfner zawitała do Eckernförde do hotelu „Seelust”, gdzie przed 150 gośćmi przedstawiła Terapię Prowokatywną stworzoną przez nią oraz Franka Farrelly’ego (1931 – 2013) oraz Styl Prowokatywny. Jego charakterystyczną cechą jest przełamywanie utartego sposobu myślenia, obalanie wzorców postępowania oraz rutyny przez „życzliwe wyolbrzymienie obrazu świata”. „

To mądra, ładna i bardzo zabawna kobieta. Ma jeszcze wiele zdrowych zębów, zatem da radę”. Dr Noni Höfner – psycholog, orędowniczka Stylu Prowokatywnego, o uczestniczce biorącej udział w demonstracji.

Na pierwszym planie znajduje się krytyczna, lecz przede wszystkim dowcipna autorefleksja, której trzeba stawić czoło, jak za każdym razem podkreśla Noni Höfner. „Najtrudniej śmiać się z samego siebie”. Stanowi to jednak klucz do sukcesu. W tym złożonym procesie psychologicznym, ludzie uwalniają się od hamulców blokujących ich rozwój, swoich manii, tchórzostwa oraz lenistwa. Styl Prowokatywny, z dużą dawką humoru oraz oswabadzającą życzliwością, idealnie nadają się m.in. do terapii ludzi cierpiących na depresję.

Co więcej: Spośród par udających się na terapię, w 9 na 10 przypadków to kobieta wykazuje się inicjatywą, ciągnie ze sobą męża i żąda od terapeuty: „Proszę to naprawić!” W takiej sytuacji Höfner odpowiada następującym pytaniem: „Gdzie Pani toto znalazła?” oraz następnie wygłasza tyradę, poczynając od krytyki higieny mężczyzny aż po jego zachowanie. Efekt: Kobiety zaczynają bronić swoich małżonków: „Ależ on nie jest taki zły”. W ten sposób osiągnięto zamierzony cel. „Wyolbrzymianie do momentu, aż pojawi się sprzeciw, jest dużo wydajniejsze niż mądre rady” – Noni Höfner przekonała się o słuszności tego podejścia przez dziesiątki lat swojej pracy. Jak wyjaśnia współzałożycielka Niemieckiego Instytutu Terapii Prowokatywnej (D.I.P.), śmiech jako przejaw emocjonalnego zaangażowania, choć zazwyczaj przez terapeutów niemile widziany, stanowi ważny element tego podejścia. Noni Höfner darzy klientów dużym zaufaniem, poszukuje u nich „zdrowych zębów” i wzmacnia każdą, nawet najmniejszą roślinkę. „Jestem przy tym jednak bezczelna” – dodaje.

Przekonała się o tym uczestniczka środowego spotkania, która znalazła się w ogniu pytań. Wyrok Höfner, po 30 impulsywnych i wstrząsających minutach, brzmiał: „To mądra, ładna i bardzo zabawna kobieta. Ma jeszcze wiele zdrowych zębów, zatem da radę”. Gernot Kühl

PODEJŚCIE PROWOKATYWNE

„Jestem osobą, która… „ to pierwsze praktyczne pisemne ćwiczenie. „… potrzebuję harmonii”, zanotował nieświadomy niczego mężczyzna. „A Pana żona na to: Pokaż w końcu, że masz jaja?” Noni Höfner (na zdjęciu) chciała zgłębić tę kwestię i trafiła w sedno. „Pana żona oczekuje, że czasami uderzy Pan pięścią w stół i od 30 lat zrzędzi Panu nad uchem”. Według Noni Höfner nie jest to odosobniony przypadek: Ogólnie rzecz biorąc, kobiety nie mogą się pogodzić ze sposobem bycia mężczyzn i są mistrzami w łączeniu ze sobą rzeczy, które nie mają najmniejszego związku. Kobiecie wystarczy zarost pozostawiony przez partnera w umywalce po goleniu, aby dojść do wniosku, że uczucie już wygasło. Przecież on wie, że jej to przeszkadza, i spłukałby umywalkę, gdyby ją kochał.”

Scroll to Top