Fundacja Provocare

Kreatywna zasada powstawania humoru

„Prawdziwy stan w jakim znajduje się świat dla humorysty jest sumą błędów, nieprzyjemności i cierpień. Pogląd ten nie jest jednak dla niego powodem do narzekań, ponieważ patrzy on na świat ludzi jak na rozwiązanie przejściowe, maleńki epizod, który na tle wieczności i nieskończoności jawi się w śmiesznym i komicznym kontraście.” Gerhard Theewen (1992)

Powstawanie humoru wymaga przeciwieństw, zaprzeczeń i paradoksalnych podwójnych powiązań. W ten sposób powstają kontrasty, które są zdumiewające, niekiedy też dziwne, często rozweselające i – przede wszystkim – inspirujące! Spojenie tych komicznych kontrastów w »jedność przeciwieństw« (Plessner) czy też w innowacyjną syntezę jest kreatywnym wytworem humoru!

Paradoxical double-binds and comical contrasts: The creativity of humor emergence
Michael TitzePsychologie in Österreich, 26, 4&5, wrzesień 2006, S. 301-305

Kreatywna elastyczność – wymóg naszych czasów

Jean-Francois Lyotard ([1979] 1999) uznał 27 lat temu epokę „wielkich meta-opowieści“ za przeszłość. Porównał on sytuację „postmodernistycznego“ człowieka do aktora, któremu zabrano scenariusz. Ma on teraz improwizować w wielkim teatrze świata, a więc wytrząsać reguły gry z innymi aktorami z rękawa. Ta likwidacja ugruntowanych schematów orientacyjnych wspiera procesy „paralogiczne”, które swoje źródło mają właśnie tam, gdzie ugruntowane racjonalne systemy osiągają swoje granice: gdzie urywa się ciągłość uporządkowanego determinizmu. Tak powstają logiczne sprzeczności, chaotyczne antagonizmy i paradoksalne style komunikacji. Według Lyotarda tradycyjne myślenie starało się rozwiązywać paralogie poprzez czynienie ich zrozumiałymi z punktu widzenia racjonalnych systemów odniesień. W przeciwieństwie do tego myślenie postmodernistyczne świadomie zmierza w kierunku paralogii!. Wolfgang Welsch (1997) twierdzi, że człowiek postmodernistyczny jest zainteresowany właśnie tymi granicami i strefami konfliktów, „z których powstaje nieznane i opierające się zwykłemu rozsądkowi (Paraloges)”. Zainteresowanie to nakierowane jest zasadniczo na tworzenie innowacyjnych osiągnięć inteligencji lub procesów kreatywnych.

Naukowiec komputerowy Douglas R. Hofstadter (1986) opierając się m. in. na odkryciach Kurta Gödela wykazał, że to „wyskoczenie z systemu ” stanowi zasadniczo podstawę kreatywnego myślenia. W odróżnieniu od linearnego „myślenia” komputerów, które Hofstadter uważa za „najmniej ruchliwe, najmniej pragnące, najwierniejsze zasadom zwierzęta” kreatywna inteligencja ludzi niekonformistycznych charakteryzowana jest przez następujące kryteria:

  • Bardzo elastyczna reakcja na daną sytuację;
  • Wykorzystanie sprzyjających okoliczności;
  • Radzenie sobie z wieloznacznymi i sprzecznymi komunikatami;
  • Rozpoznanie relatywnej ważności poszczególnych elementów w danej sytuacji;
  • Znalezienie podobieństw poszczególnych sytuacji mimo dzielących je różnic;
  • Umiejętność rozróżniania sytuacji mimo podobieństw, które pozornie je łączą;
  • Tworzenie nowych pojęć poprzez łączenia starych pojęć w nowy sposób;
  • Nowatorskie pomysły.

Dokładnie takie same są też warunki powstawania humoru – „tylnego wejścia do sanktuarium twórczej oryginalności” (Koestler 1990, 131).

Dwa różne systemy odniesień

Już w roku 1776 angielski filozof James Beattie porównał powstawanie humoru do połączenia „dwóch lub też większej ilości niespójnych, niepasujących do siebie albo ze sobą sprzecznych części lub kontekstów tak, że rodzi się między nimi całkiem osobliwy związek” (cyt. wg Preisendanz 1974).

Alfred Adler ([1927] 1982) powiązał komiczne działanie dowcipu ze zderzaniem dwóch systemów odniesień, które w inny sposób determinują kognitywne procesy ludzi (porównaj Titze 1986). Adler charakteryzował pierwszy system odniesień (również z perspektywy ontogenetycznej) jako „logiczny upór”, który znamienny jest dla „prywatnej logiki czy też postrzegania świata” przez dzieci, „jednostki prymitywne”, umysłowo chorych i artystów. Drugi system obejmuje wg. Adlera „całą logikę, cały rozsądek świata i w jego duchu oczekujemy normalnych ruchów jednostki„(cyt.). Z tego można wywnioskować: do śmiechu pobudza nagłe przejście z rozsądnego świata dorosłych do nierozsądnego świata dziecka lub błazna.

Poniżej chciałbym bardziej szczegółowo przedstawić te dwa systemy odniesień, z których wynikają zorientowane na cel strategie naszej motywacji (porównaj Titze & Patsch 2006):

Pierwszy system odniesień jest nacechowany emocjonalnie. Jego strategie zmierzają do słonecznej strony życia – a więc do samopoczucia błogiego, pewnego (siebie) i silnego. Odpowiada to pierwotnej motywacji dziecka, dlatego możemy mówić tu o strategiach dziecięcych lub krótko o strategiach typu D. Strategie typu D są bezrefleksyjne, impulsywne i intuicyjne. Zasadniczo zmierzają do utrzymania stabilnego poczucia własnej wartości. To z kolei wiąże się z…

  • zachwytem
  • radością tworzenia
  • kreatywnością
  • spontanicznością
  • innowacyjnością
  • pomysłowością
  • inteligencją emocjonalną

Drugi system odniesień jest określony poprzez rozważny lub też dyplomatyczny sposób myślenia dorosłego i jest…

  • normatywny,
  • formalny,
  • poprawny,
  • zgodny z regułami,
  • kolektywny,
  • kontrolowany
  • sumienny

Siła woli, spełnianie obowiązków, świadomość odpowiedzialności oraz dopasowanie do socjalnych oczekiwań i ról: oto podstawy tego systemu odniesień. Jego strategie zorientowane są na obiektywne cele, określone wyniki. Możemy zatem mówić tu o strategiach dorosłych lub krócej o strategiach typu DO.

Strategie typu DO są racjonalne, logiczne, analityczne i nacechowane myśleniem. Kto za nimi podąża działa jednak na „emocjonalnie małym gazie”. On/ona wykonuje swoją pracę mechanicznie, stosuje się drobiazgowo do wytycznych i niekoniecznie zachwyca się swoimi obowiązkami. Taki człowiek jest mało elastyczny w sposobach układania swojego życia. Mówiąc obrazowo stoi na jednej nodze.

Innowacyjne powiązania tworzą komiczne kontrasty

Przy bezpośrednim łączeniu strategii typu D ze strategiami typu DO może często dochodzić do powstawanie komicznych kontrastów. Arthur Koestler (1990) wywodzi takie kontrasty z percepcji danej sytuacji / zdarzenia w dwóch wzajemnie się wykluczających ramach asocjacyjnych. Pisze on:

Wynikiem jest nagłe przeniesienie prądu świadomości w inne koryto, w którym panuje inna logika lub inne „reguły gry”. Ten intelektualny skok mami nasze oczekiwania; emocje, które zostały rozbudzone przez dane oczekiwania stają się zbędne i zostają uwolnione drogą najmniejszego oporu poprzez śmiech. To co zostaje w nieszkodliwy sposób wyładowane jest opuszczoną przez myśl emocją.”

Jeżeli ktoś ubiera do odświętnego garnitury ciężkie buty górskie, kiedy na letnim przyjęciu intonuje się kolendę, kiedy święty Mikołaj rozdaje pisanki – zestawia się ze sobą rozbieżne elementy i powstaje odpowiednio komiczny kontrast! Ten kontrast powstaje również kiedy stateczny dorosły zaczyna nagle argumentować jak niepoważny dzieciak. Dochodzi wtedy do „intelektualnego skoku” (Koestler 1990), który stwarza „kreatywną miksturę“ ” (Titze 2004) mającą potencjał zaskakiwania i śmieszenia. Poniżej kilka przykładów:

  • Pracownik spóźnia się pięć minut na spotkanie, jego szef spogląda wymownie na zegarek. Podwładny pyta z rozbrajająco niewinnym uśmiechem: „czy można z nim też nurkować?”
  • W windzie kolega z pracy zbytnio zbliża się do atrakcyjnej koleżanki. Ona krzyczy przeraźliwie: „pomocy, zły wujek mnie dotyka!“
  • Były alkoholik pija na spotkaniach towarzyskich wyłącznie sok z pomarańczy. Niedyskretny znajomy pyta go dlaczego właściwie nie pija wina. Sarkastyczna odpowiedź: „bo koniecznie chcę sikać na żółto!”

To przeskakiwanie na różne systemy odniesień umożliwia postrzeganie faktów z nowej perspektywy. W ten sposób perspektywy zostają „przesuwane” i powstają związki, których „normalnie” nie znajdujemy. Przykładem jest następujące powiedzenie pochodzące prawdopodobnie od Kurta Tucholskyego: „Nic nie jest bardziej uwłaczające niż kiedy pisarze pisarzy pisarzami zwią

Amerykański komik Groucho Marx humor nazywa krótko i zwięźle jako „rozsądek, który zwariował”. Jest on również autorem powiedzenia: „Nigdy nie zostałbym członkiem stowarzyszenia, które zgodziłoby się mnie przyjąć”. Poniżej znajdują się dalsze innowacyjne powiązania:

  • Czy mogę panu powiedzieć coś w tajemnicy? – szczerze mówiąc wolałbym jakąś podłość!
  • Jeżeli chce pan być krętaczem, to niech pan przynajmniej będzie w tym szczery! (Waleed A. Salameh)
  • Nie należy przesadzać z umiarem!
  • Można się oprzeć pokusie tylko jej ulegając! (Oscar Wilde)
  • Kochajcie waszych nieprzyjaciół – to szkodzi ich opinii!
  • Najlepszym zabezpieczeniem przeciwko łysieniu jest łysina!(Telly Savalas)
  • Spontaniczność należy dobrze przemyśleć.
  • Kiedyś nawet przyszłość była lepsza! (Karl Valentin)
Głupi mędrzec

Elementarnie komiczny kontrast powstaje z połączenia głupoty (naiwność, ograniczoność, niewiedza) i mądrości (inteligencja, wykształcenie, erudycja). Tym kontrastem posługuje się szczególnie chętnie (auto)ironia. Karl Valetnin mówił kiedyś: „Pójdę się odwiedzić. Mam nadzieję, że zastanę się w domu! „A kiedy przy innej okazji spytano Valentina czy wie już, że zmarł Alois Maier odpowiedział: „Ach to dlatego tak rzadko się go ostatnio widuje! ” Poniższe inkongruentne wypowiedzi pochodzą od Woody’ego Allana (1978, 33):

  • Nie tylko, że nie ma Boga ale spróbuj umówić się z hydraulikiem w weekend! 
  • Uniwersum jest tylko przelotnym pomysłem w umyśle Boga – nieprzyjemna myśl, szczególnie jeżeli wpłaciłeś właśnie zaliczkę na dom.
  • Co by było, gdyby się okazało, że wszystko jest iluzją i nic naprawdę nie istnieje? W tym wypadku na pewno zapłaciłem za dużo za mój dywan.

Synteza głupoty i mądrości relatywizuje sens egzystencjalnie ważnych wypowiedzi i przechodzi w ironię. Świetnym przykładem jest wisielczy humor. Freud wspomina skazanego na śmierć ([1927] 1982), który poniedziałkowego ranka woła do strażnika „No, tydzień zaczyna się nieźle!”. Freud sądzi, że „humorystyczny wyczyn” delikwenta polega na tym, że (pozornie) zaprzecza on faktom i świadomie udaje głupiego. Dopiero w tych warunkach można zrelatywizować właściwie beznadziejną rzeczywistość: „przyjmijmy, że […] przestępca powiedziałby: nic sobie z tego nie robię, co się stanie, jeżeli taki facet jak ja zostanie powieszony, świat się przez to nie zawali – musielibyśmy uznać, że jego wypowiedź zawiera tą samą wspaniałą wyższość nad realiami, jest mądra i uzasadniona ale nie zdradza nawet śladu humoru, a nawet bazuje na ocenie rzeczywistości, która jest wprost przeciwna do humoru”.

Paradoksalne powiązania podwójne

Według Watzlawicka, Beavina i Jacksona (1971) niemożliwym jest niekomunikowanie się. Według tej tezy każdy komunikat ma sens. Jest on jednak zrozumiały tylko wtedy, kiedy można go przyporządkować do określonego systemu odniesień. Jeżeli natomiast powiązuje się systemy odniesień, które są ze sobą sprzeczne, mogą powstawać „powiązania podwójne” czyli wypowiedzi inkongruentne, niespójne lub paradoksalne. Można przykładowo przekazywać komunikat werbalny, podczas gdy mowa ciała wyraża komunikat odwrotny. W ten sposób poprzez niebezpośrednio tematyzowane można stawiać pod znakiem zapytania otwarcie komunikowane. Tak dzieje się na przykład, gdy ktoś ziewając wychwala pod niebiosa wiedzę fachową przełożonego. Powiązania podwójne znajdują odzwierciedlenie również w poniższych przykładach:

  • Ktoś zarzeka się być bardzo bojaźliwym przybierając jednocześnie postawę King-Konga.
  • Pracownik podczas spotkania integracyjnego twierdzi, że jest najpotężniejszą osobą w firmie.Mówi to szeptem, chroniąc rękoma twarz, skulony.
  • Uczestnik dyskusji opisuje przekonująco zalety celibatu wykonując jednocześnie obsceniczne gesty ręką.

Zwłaszcza podwójnie powiązane gry słowne otwierają wejście do świata nieuregulowanej kreatywności. Dlatego dla Williama F. Fry‘a (1992) komunikacyjny chaos stanowi właściwe podłoże powstawania humoru. Warunkiem jest reguła: nie ma reguł! Profesjonalni komicy posługują się tymi paradoksjami tworząc związki, które z punktu widzenia naszej codziennej logiki są „wbrew regułom” lub „absurdalne”. I tak na przykład Woody Allen konstatuje: „Nihilizm twierdzi, że nie ma życia po śmierci. To deprymująca myśl, szczególnie dla kogoś, kto się nie ogolił!” Groucho Marx z kolei wyjaśnia: „Gdybym miał konia, dałbym Państwu ostrogę.”

Rozsądny nierozsądek

Paradoksalnymi grami słownymi interesował się również ruch dadaistyczny, który definiował się jako „żart ze światopoglądu”. Dadaizm powstał w okresie pierwszej wojny światowej jako reakcja na rację stanu, której ofiarami były setki tysięcy młodych ludzi poległych na polach bitew. Dadaizm chciał przeciwstawić temu nierozsądnemu rozsądkowi rozsądny nierozsądek, który konsekwentnie znosi logiczne sprzeczności i celowo posługuje się groteską, nonsensem i ironią. Richard Huelsenbeck (1892- 1972) był jednym z założycieli ruchu Dada. Od początku interesował się psychoanalizą, ponieważ pralogiczne działania dziecięcego umysłu, które wyrażają się w tzw. procesach pierwotnych były całkiem kompatybilne z podstawowymi założeniami dadaizmu ( Titze 2006). Również uwzględnienie roli przypadku w typowym dla dadaizmu zapisywaniu automatycznym było postrzegane jako „ujawnienie podświadomego” (Best 2000). Ilustruje to fragment wiersza Huelsebecka pt. „Rzeki”:

„[…] O wy rzeki pod ponte di sospiri wypływacie z płuc i wątrób i odciętych szyj. Jednak w zatoce Hudsonbay leciała syrena albo ptak albo ludzka samiczka najnowszego typu. Waszą ręką sięgacie do rządowych kieszeni pełnych emerytur najlepszej woli i smacznych kiełbasek […]”

Huelsenbeck wynalazł ponadto poème gymnastique,w którym kombinuje się recytację wiersza ze sprzecznymi ruchami ciała. Odpowiednio komiczne kontrasty powstawały również gdy Huelsenbeck zestawiał wzajemnie niezwiązane elementy jak na przykład ewangelię i rękodzieła z gliny i łączył z symultanicznie nagranymi odgłosami w celu uzyskania groteskowego efektu. W 1936 roku Huelsebeck wyemigrował do USA i zmienił nazwisko na Charles T. Hulbeck. Przyjął tożsamość „prawdziwego” psychoanalityka przyjmującego pacjentów i od 1946 roku figurował jako wykładowca analityki na nowojorskiej uczelni. W takich okolicznościach skontaktował się z nim młody Albert Ellis, który do roku 1955 był analizantem Huellebecka (Hoellen 1993). Lata później Ellis stworzył własną szkołę terapeutyczną, terapię racjonalno-emocjonalną. W tym podejściu tworzony i nieustannie przejaskrawiany jest kontrast pomiędzy rozsądkiem i nierozsądkiem, między elastyczną kreatywnością i martwą sztywnością w sposób często bardzo humorystyczny. Przykładem są stosowane przez Ellisa (1977, 1989) „ćwiczenia przezwyciężenia wstydu”, które świetnie sprawdziły się szczególnie przy leczeniu fobii socjalnych ( Titze 2004a, 275 i dalej; Titze & Eschenröder 2003, 104 i dalej). I tak proponuje Ellis swoim pacjentom na przykład:

  • Proszę przyznać się do słabości, z której większość ludzi drwi, np. nie potrafię literować słów.
  • Proszę zachować się śmiesznie na przykład śpiewając na ulicy lub rozkładając w słoneczny dzień czarny parasol.
  • Proszę spróbować naprawić zegarek u szewca.
  • Proszę spytać w sklepie o śrubokręt dla leworęcznych.
  • Proszę przejść przez deptak z podniesionymi rękoma.
  • Proszę głośno wywoływać poszczególne stacje w tramwaju.

Ellis (1977, 264 i dalej) pisze: „Jednym z głównych celów terapii racjonalno-emocjonalnej jest bezwarunkowe przyjęcie ludzkich błędów i idiotyzmów. […] Kiedy jeden z moich klientów opowiadał, że nie potrafi załatwiać się w publicznych toaletach spytałem go o przyczynę. Odpowiedział, że facet w sąsiedniej kabinie usłyszałby jego niestosowne odgłosy i pomyślałby o nim coś ganiącego. Spytałem go więc: „Czego oczekiwałby pan siedząc na misce klozetowej i wydając stosowne odgłosy? Czy facet obok miałby wstać i zaintonować hymn amerykański?”

Terapeuta jako błazen

Innym protagonistą humoru jest Frank Farrelly. Jego terapia prowokacyjna stosuje najbardziej absurdalne przesadyzmy w celu podważenia skostniałych przekonań i perfekcjonizmów klienta. Farrelly wiąże swoje podejście nierozerwalnie z humorem urzeczywistnianym od zarania dziejów przez trefnisiów i klaunów.

W takiej właśnie roli terapeuta ma być obiektem identyfikacji dla ludzi, którzy obawiają się własnej niedoskonałości. Farrelly rozpoczął kiedyś sympozjum takimi słowami (1991):

„Stoję całkowicie po stronie aniołów. I myślałem, że mógłbym powiedzieć, że wiem czym ogólnie jest terapia prowokatywna. I myślę, że w pewnym sensie wiem coraz mniej i mniej co to takiego jest. Cóż, być może spowodowane jest to mniej tym, że jest to takie skomplikowane ale raczej tym, że staję się coraz większym głupcem.”

Eleonore Höfner i Hans-Ulrich Schachtner (1997) opisują sposób prowadzenia terapii prowokatywnej, w którym terapeuta całkiem świadomie wychodzi z roli empatycznego pomocnika – inscenizuje „program kontrastowy” do konwencjonalnego, profesjonalnego systemu odniesień! Wygląda to tak: „Przesadzamy bez zahamowań na wszystkich kanałach, nie tylko merytorycznie ale też werbalnie, mimicznie i głosowo aż klient śmiejąc się bądź złoszcząc macha na to ręką. I potem idziemy jeszcze troszkę dalej” . Jako przykład podają całkiem atrakcyjną kobietę, która zwróciła się do Franka Farrellyego z następującym problemem:

Kiedy zagaduje mnie jakiś mężczyzna to tylko po to, żeby się ze mną przespać. Gdybym była taka ładna jak moja siostra, to miałabym też szanse! Ale tak…!”
Na to Farelly z udawną odrazą: „Dla mnie jest jasne co pani ma na myśli. Tylko zezowata żaba chciałaby zadawać się z taką osobą. Z takimi ogromnymi stopami, takimi grubymi łydkami, galaretowatymi kolanami, wykrzywionymi do wewnątrz nogami
Klientka protestuje: „Nie, moje nogi są wykrzywione, ale w drugą stronę!
Farrelly: „No dobra, niech będzie w drugą, ale te grube uda, te wiszące… hmm… pośladki, wystający brzuch, opona naokoło miejsca, gdzie zazwyczaj jest talia, barki jak u zawodowego boksera, broda jak szuflada, obwisłe uszy, nos jak kartofel, krzaczaste brwi, małe świńskie oczka, i włosy co wyglądają jak opuszczone gniazdo szczurów! Fuj! Ale chciałbym powiedzieć też coś pozytywnego: pani zęby wyglądają całkiem nieźle!
Klientka, eksplodując śmiechem: „A one są sztuczne!”

Przykład ćwiczenia

Na moich wykładach proszę uczestników o znalezienie możliwie absurdalnych odpowiedzi na realistyczne zdarzenia. To gwarantuje utworzenie komicznego kontrastu. Przykładem może być scena z plaży, w której gigolo-amator pyta opalającą się damę czy też jest tutaj na urlopie. Poniżej niektóre z odpowiedzi:

  • Nie zdążyłam na ostatni tramwaj.
  • Czekam na chór anielski.
  • Obserwuję ufoludki.
  • Śledzę orangutana.
  • Czekam na następną zawieję śnieżną.
  • Wysiaduję kijanki.
  • Właśnie próbuję przetransformować się w dżem truskawkowy.

Artykuł pochodzi z Paradoxical double-binds and comical contrasts: The creativity of humor emergence
Michael TitzePsychologie in Österreich, 26, 4&5, wrzesień 2006, S. 301-305

Scroll to Top