Jak będąc improwizatorem, stałem się lepszym „prowokatorem”.

Artykuły

Chwila refleksji Piotrka Barańskiego, coacha, trenera, copywritera, improwizatora w teatrze improwizowanym BEZ KLEPKI.

Kiedy pierwszy raz wiele lat temu zetknąłem się z prowokatywnością w pracy z drugim człowiekiem, wiedziałem, że to coś dla mnie. Byłem pod ogromnym wrażeniem mocy, kreatywności, naturalności i różnorodności tej metody. Sesja, której doświadczyłem wyglądała jak normalna rozmowa, a nie mniej lub bardziej sztywny schemat, w którym wychodzimy od A, dochodzimy do B, by zakończyć w C. I nie zrozumcie mnie źle – nie mam nic przeciwko tradycyjnym formom coachingu, także ich używam z powodzeniem w swojej pracy i one też jak najbardziej działają. Prowokatywność była jednak czymś ożywczym, dużo bardziej spójnym ze mną, tym, jak odczuwam i zapewne moimi własnymi schematami (tak, niechęć do sztywnych struktur to też pewien wzorzec 😉 )

Wiedziałem, że chcę pracować w ten sposób. Zacząłem więc podglądać mistrzów – szczególnie ojca prowokatywności, Franka Farrelly’ego, uczyć się, jak to robić i następnie używać tego podejścia w pracy z klientami.

Kilka lat później poznałem siostrę improwizację. Dlaczego siostrę? Bo uważam, że metoda prowokatywna i improwizacja sceniczna to rodzeństwo, które łączy to samo DNA postaw, podejścia oraz technik.

Fundamentem zarówno impro, jak i prowokatywności jest coś, co najlepiej podsumowuje określenie „tu i teraz”: bycie w 100% obecnym w danej chwili, bez planu, oczekiwań i analizy, za to z pełną uwagą skierowaną na to, co się w tym momencie dzieje i na partnera, który jest na przeciwko. Jest to niezwykle istotne na scenie, kiedy w dwie osoby (a czasem w więcej) wychodzimy na jej środek – bez przygotowania i jakiegokolwiek scenariusza. Ktoś z nas rozpoczyna z wymyślonym na poczekaniu pomysłem – wypowiedzianym głośno tekstem, często też okraszonym gestem, a druga osoba „podejmuje tę grę” zgadzając się na to, co jest (konkretną sytuację, temat, bohatera i kontekst sceny) i rozwijając akcję naprzód.

W pracy prowokatywnej jest podobnie – jestem jako coach maksymalnie „tu i teraz” razem z klientem, obdarzając go pełną uwagą i instynktownie, intuicyjnie reagując zgodnie ze swoim wyczuciem i emocjami, które ta praca we mnie budzi. Operuje humorem, przerysowaniem, wyolbrzymieniem, absurdem, a nawet ironią. Zawsze z dużym ładunkiem życzliwości. Jestem nieustannie w żywym i dobrym kontakcie z klientem, niczego nie planując, ani nie mając (jako coach) żadnego konkretnego celu. W ten sposób towarzyszę drugiemu człowiekowi w drodze do rozwiązań.

Improwizacja i stosowane w niej techniki niesłychanie pomagają w rozwinięciu otwartości na tę chwilę obecną, elastyczności w reagowaniu, spontaniczności oraz ćwiczeniu uważności na emocje, gesty i słowa coachingowego klienta.

Kolejną kluczową maksymą w improwizacji jest „tak i…”, a właściwie „tak i co z tego wynika?”. Bo dobra improwizacja to nieustanna próba łączenia improwizowanych kwestii oraz wątków w jedną, jak najbardziej spójną całość, zazębiając akcję jak suwak. Akceptujemy to, co się w tej chwili dzieje na scenie, bohaterów, ich relacje i staramy się następnie rozwinąć sytuację i pójść RAZEM dalej. Bardzo więc istotne jest to, by podążać za swoim scenicznym partnerem, wyczuwać go i starać się zrozumieć jego intencje. A żeby druga strona zrozumiała nasze intencje, musimy się jak najbardziej jasno i precyzyjnie komunikować – zarówno w warstwie werbalnej, jak i niewerbalnej, kiedy chcemy by nasz gest był przez drugą stronę odczytany trafnie. Przykład gestu, czynności? Proszę – są zasadnicze różnice między zamiataniem szczotką podłogi, a grą kijem w hokeja… i należy je precyzyjnie pokazać, by partner zrozumiał, co robimy.

W coachingowej pracy prowokatywnej jest podobnie – jako coach czekamy na „kwestię” klienta i w pełni akceptujemy to, co się pojawia („tak i…”). Po chwili na podstawie tego, co przed momentem padło, z humorem i życzliwością stawiamy mu prowokatywnie serię wyzwań, które są związane z tym, co powiedział (a więc „tak, i co z tego wynika dla Ciebie i Twojej sytuacji kliencie”). Klient na to reaguje, coach z kolei reaguje na jego odpowiedź i tak trwa ten improwizowany, prowokatywny taniec, który prowadząc do zmiany wytrąca osobę, z którą pracujemy z utartych schematów myślenia, odczuwania i działania.

Umiejętności improwizacyjne sprawiają, że podążamy za klientem w dużo bardziej naturalny, spontaniczny i kreatywny sposób, Mamy większe możliwości zachowań oraz większą śmiałość w ich stosowaniu.

Improwizacja wreszcie znakomicie potrafi „wyłączać głowę”. Myślę, że generalnie mamy tendencje do zbytniego analizowania, przygotowywania, zastanawiania się, wyboru opcji… szczególnie jako coachowie pracujący odpowiedzialnie i profesjonalnie z klientami. W improwizacji po prostu nie ma na to czasu! Trzeba działać intuicyjnie, polegać na emocjach, wyczuciu i tym, co przychodzi do głowy i ciała „w tym właśnie momencie”, kiedy jesteśmy z partnerami na scenie. Jeśli rzeczywiście się na to otworzymy i wyłączymy analizę, zwykle wtedy improwizowane wybory sceniczne bywają najtrafniejsze.

Podobnie w coachingu prowokatywnym. Jako coach z uwagą odpowiadamy na to, co mówi i jak zachowuje się klient. Im bardziej w takiej sytuacji pozwalamy sobie naturalnie, zgodnie z naszymi emocjami reagować, tym lepsze są nasze wybory coachingowych interwencji i tym bardziej jest to pożyteczne dla klienta. Ta praca opiera się na dobrym kontakcie z drugim człowiekiem i intuicji. Oczywiście jesteśmy świadomi szerokiej gamy narzędzi i technik prowokatywnych, które możemy wykorzystać, natomiast kluczem do ich użycia powinny być nasze emocje, wyczucie i spontaniczne riposty, dzięki którym sesja będzie płynniejsza i dla klienta owocniejsza.

Improwizacja niezwykle skutecznie pomaga wyrobić w sobie taką postawę do drugiego człowieka i budzić odpowiedni stan „niemyślenia”, który objawia się wysokim natężeniem uwagi i otwartością na to, co do nas przychodzi.

To oczywiście tylko ogólne wnioski i opis moich doświadczeń. Jak bywa z każdym doświadczeniem i umiejętnościami, niespecjalnie można je przekazać słowami na papierze. Dlatego zachęcam wszystkich zainteresowanych tematem do uczestniczenia w naszych warsztatach (Improwokatywność), które dzięki improwizacji pozwolą się Wam stać lepszymi coachami prowokatywnymi.

Piotr Barański

Biblioteka

Powiązane wpisy

Intensywne życie terapeutyczne. A. E. Аleksjeiczyk

Intensywne życie terapeutyczne. A. E. Аleksjeiczyk

Intensywne życie terapeutyczne - autorska metoda praktyki psychoterapeutycznej   Życie- W przeciwieństwie do wielu systemów psychoterapeutycznych, które czynią wyraźny nacisk na poszczególne psychiczne, psychopatologiczne, psychoterapeutyczne procesy:...

METODA ZMIANY PROWOKATYWNEJ. [CZ.1]

METODA ZMIANY PROWOKATYWNEJ. [CZ.1]

Metoda zmiany prowokatywnej.  Zastosowanie improwizacji i humoru w terapii i coachingu. Bill Cosby powiedział: „Humor łagodzi największe ciosy, jakie zadaje życie. Kiedy człowiek odnajdzie śmiech, przetrwa nawet najbardziej bolesne sytuacje”. W czasach...

Metoda zmiany prowokatywnej. [cz.2]

Metoda zmiany prowokatywnej. [cz.2]

Techniki stosowane w pracy metodą PCW Przerywanie klientowi Istnieje wiele różnych metod przerywania klientowi. Przerwanie odpowiedzi klienta daje terapeucie możliwość odsunięcia go od starego sposobu myślenia i poprowadzenie go w kierunku nowych możliwości. Jest to...